Teka pierzchnicka … Andrzej Sobczyk
Nazywam się Andrzej Sobczyk i mój ród związany jest z
tą ziemią od XVII w. Tak przynajmniej wynika z najstarszych metryk do jakich
dotarłem w Archiwum Diecezji Kieleckiej. Nasze nazwisko w ciągu wieków ulegało
przeobrażeniom - Szapcyk, Szopcyk, Sopczyk, aż do obecnego brzmienia Sobczyk.
Rodzinne odgałęzienia rodu rozlokowały się wokół Pierzchnicy po wsiach -
Szczecno, Ujny, Huta Szklana, Osiny, Korwin, Trzemosna, Smyków.
W kościele
pierzchnickim chrzczono, zaślubiano i żegnano członków rodu od wieków. Tę
ziemię uprawiano, z tej ziemi zbierano plony, tej ziemi broniono, w tej ziemi
chowano tych, którzy tu zmarli. Tu się urodził mój Ojciec, a ja, choć się
urodziłem w odległej Warszawie, to zawsze mnie tu ciągnie... od dziecka każde
wakacje spędzałem u dziadków w Ujnach. Pamiętam jak ciężko pracowali na roli,
wszystkie ich wnuki, gdy przyjeżdżały na wakacje, brały czynny udział w pracach
polowych. Najbardziej nie lubianym przez nas zajęciem było nabijanie tytoniu na
druty przeznaczonego do suszenia. Uwielbiałem natomiast jazdę dziadkowym wozem
i to była atrakcja, której z niczym nie można porównać … już nikt nie jeździ
wozem, nie ma stajni, nie ma koni, nie ma uprzęży … to wszystko można obejrzeć
tylko w skansenie. Czyż to nie dziwne, że na przestrzeni pięćdziesięciu lat
wieś, którą ja pamiętam jako żywy organizm, stała się skansenem a obecna staje
się osiedlem z typową zabudową, która nie ma nic wspólnego z budownictwem
regionalnym? Teraz gdy stoję na Rynku pierzchnickim przy fontannie, przypominam
sobie chwile gdy w każdą niedzielę czyniono przygotowania do wyjazdu na mszę
niedzielną. Dziadek nakładał wiklinowe burty na wóz, miękkie siedzenia obszyte
welurem. Babcia nakładała piękną, ozdobną chustę, brązową suknię, kaftanik i
sznurowane trzewiki. Dziadek, białą koszulę, krawat, garnitur i kapelusz z
rondem, a my jako dzieciaki sadowiliśmy się z tyłu, na workach wypchanych
sianem. Dojeżdżając do rzeczki Pierzchnianki, koń się zatrzymywał i omijając
mostek pił wodę z rzeczki.
Wozy "parkowały" pod drzewami w Rynku,
właśnie w tym miejscu gdzie stoi teraz fontanna. Nie raz zostawałem pilnować
wozu i konia … te wspomnienia mnie ogarniają gdy stoję na pierzchnickim Rynku.
I tylko szukam jeszcze zapachu pierzchnickiego chleba … wielkie okrągłe,
pachnące bochny, które niosło się pod pachą do domu, niezależnie od smaku i
zapachu chleba, który piekła babcia. Teraz maluję motywy pierzchnickie tworząc
tekę obrazów, aby utrwalić coś co przypomina tamte czasy i ocalić przed
zapomnieniem świat, który tak szybko się zmienia. A przecież to tak ważne, żeby
zachować chociaż część dziedzictwa i utożsamić się kulturowo z regionem w
którym żyjemy i skąd pochodzili nasi przodkowie...
Andrzej Sobczyk, artysta malarz, ur. w 1954 r. Mieszka w Warszawie i tam tworzy w
swojej pracowni na warszawskiej Woli. W latach 1975 - 77 studiował malarstwo w
pracowni prof. J. Eysmonta i grafikę u prof. A Rudzińskiego. Swoją pierwszą
wystawę indywidualną miał w 1975 r. Do tej pory zorganizowano ponad 40 wystaw,
w tym 4 konkursy malarskie a dwukrotnie był finalistą konkursów malarskich.
Uczestniczył w wielu plenerach malarskich i brał udział w charytatywnych
aukcjach sztuki. Prowadzi coroczne warsztaty malarskie w WDK - Wąbrzeźno. Stale
współpracuje z Galerią Sztuki Współczesnej TAB w Warszawie. W latach 1985 - 87
współpracował z Przedsiębiorstwem Państwowym "Sztuka Polska",
pracował także jako grafik projektant reklamowy i dekorator witryn sklepowych.
W 1989 r. odbył praktykę z zakresu konserwacji dzieł sztuki. W latach 1987 -
1991 był członkiem Spółdzielni Pracy Twórców Sztuk Plastycznych i Użytkowych
"Kontakt". W latach 1992 - 94 był członkiem warszawskiego
Stowarzyszenia Artystów Malarzy "Stare Miasto". Obecnie jest
członkiem Stowarzyszenia Artystów Plastyków Bemowa. W 2013 r. odznaczony za
swoje zasługi przez ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego medalem
"Zasłużony dla kultury Polskiej". W roku 2016 odznaczony przez
Prezydenta RP srebrnym Krzyżem zasługi za 40 - lecie działalności artystycznej.
Ilustruje i pisze poezję, pisze także opowiadania i eseje. Gra i komponuje na
gitarze muzykę improwizowaną. Swoje dzieła tworzy w technikach olejnych,
akrylowych, akwareli i rysunku. Jego prace posiada Muzeum Zamek w Szydłowcu,
Shrines Hospital w Chicago, Episkopat Polski w Warszawie, Bank Pekao w
Warszawie znajdują się też w wielu kolekcjach prywatnych w kraju i za granicą.
Bardzo fajne opowieści z Pana życia, mnie wciągnęła ta krótka historia.
OdpowiedzUsuń