Ksiądz Stanisław Palimąka - zginął w niewyjaśnionych okolicznościach


Urodzony 1 grudnia 1933 w Rębiechowie, zmarł 27 lutego 1985 w Klimontowie) – polski prezbiter katolicki, proboszcz parafii w Klimontowie. Był synem rolników Piotra i Marianny z Dąbrowskich. Pierwsze lata jego nauki przypadły na okres okupacji i wkroczenia Sowietów do Polski. Po wojnie uczęszczał do liceum w Jędrzejowie, gdzie w 1954 zdał maturę. Następnie wstąpił do seminarium duchownego w Kielcach – był to okres więzienia biskupa Czesława Kaczmarka przez komunistów, co w dużym stopniu wpłynęło na kształtowanie się jego postawy kapłańskiej. 11 czerwca 1960 roku przyjął święcenia kapłańskie. Pierwszą placówką duszpasterską, w której pracował jako wikariusz, był Łopuszyn. Tam zajmował się przede wszystkim katechizacją. Po trzech latach pracy został przeniesiony, najpierw do Słaboszowa koło Miechowa, a 3 grudnia 1963 r. do Pierzchnicy koło Chmielnika. [1] W grudniu 1963 r. ks. Palimąka zainstalował się w Pierzchnicy. W związku z wygłoszonym przezeń kazaniem (z 11 kwietnia 1966 r.) Wojewódzki Urząd ds. Wyznań skierował do Kurii w Kielcach pismo o wszczęciu postępowania w sprawie działalności ks. Palimąki „szkodliwej dla państwa ludowego”. Wytoczony zarzut dotyczył „publicznego piętnowania historyków polskich za rzekome zniekształcanie prawdy historycznej narodu i Ojczyzny”. Ks. Palimąka nie zaprzeczał; ponadto nie chciał dopuścić świeckich władz oświatowych do wizytacji katechezy w punktach katechetycznych. SB przyglądała się coraz uważniej młodemu wikariuszowi...[2] Dał się już wtedy poznać jako dobry, zaangażowany patriotycznie kaznodzieja. W związku z tym zaczęła się nim interesować „władza ludowa”. 16 kwietnia 1966 r. poinformowano kurię biskupią w Kielcach, że wszczęto przeciw niemu postępowanie z racji działalności „szkodliwej dla państwa ludowego”. Zagrożono mu usunięciem z parafii. Podczas konfrontacji z przedstawicielami kurii biskupiej nie zaprzeczał prawdziwości zarzutów, ale nie zaprzestał głoszenia kazań w duchu patriotycznym. Był przesłuchiwany na tę okoliczność w Wydziale do Spraw Wyznań. Jak pokazały następne lata, ani ówczesna władza państwowa, ani proboszczowie nie zdołali zmienić jego nastawienia i zaangażowania w sprawy społeczne. 30 czerwca 1966 r. został mianowany wikarym w Białogonie koło Kielc. Po trzech latach podjął pracę w Kazimierzy Wielkiej, a 13 czerwca 1972 roku w Proszowicach. Ówczesny ordynariusz kielecki, biskup Jan Jaroszewicz, zlecił mu organizację nowej parafii i budowę kościoła w Klimontowie – wtedy wchodzącym w skład parafii Proszowice. Po odpowiednich przygotowaniach 10 kwietnia 1978 roku rozpoczęto budowę kościoła, a 15 października wmurowano kamień węgielny. Sprawa budowy tak dalece nadwerężyła jego siły, że przeżył ciężki zawał serca. W tym okresie wiele czasu poświęcał kaznodziejstwu i katechizacji. Już od 1978 roku był samodzielnym duszpasterzem, ale formalnie parafię erygowano dopiero 10 lipca 1983 roku. Nastały czasy po stanie wojennym. Atmosfera w kraju nie sprzyjała zaangażowaniu patriotycznemu. 27 lutego 1985 roku, po śniadaniu, ksiądz Palimąka zawiózł kleryka do punktu katechetycznego. W porze obiadowej siostra proboszcza Otylia Kaczmarek, która pomagała mu w prowadzeniu gospodarstwa, w oczekiwaniu na brata wyszła przed garaż. Tam znalazła martwego księdza. Obok stał jego samochód – Fiat 125, który zatrzymał się na drzwiach garażu. Drzwi z solidnie wykonanych desek zostały wybite z ram. Według oficjalnej wersji – auto, staczając się w kierunku garażu z podjazdu o długości 12 m i nachyleniu 12 stopni, najechało na księdza, powodując jego śmierć. Już 30 marca 1985 r. umorzono postępowanie wyjaśniające. Sekcja zwłok wykazała złamanie podstawy czaszki, stłuczenie mózgu, krwiak podpajęczynkowy, rany tłuczone twarzy po prawej stronie i złamanie prawego uda. Oficjalnie było to nieszczęśliwy wypadek. Pogrzeb tragicznie zmarłego księdza, który odbył się 2 marca 1985 roku w Klimontowie przy udziale 218 księży, pod przewodnictwem ks. biskupa Stanisława Szymeckiego i przy udziale setek ludzi, stał się wielką manifestacją religijną i patriotyczną. Tymczasem świadkowie stwierdzili, że przez wiele dni przed śmiercią przy kościele i plebanii stał samochód milicyjny. Ksiądz bez wątpienia był pilnie śledzony. Sejmowa Komisja Nadzwyczajna, pod kierownictwem posła Jana Marii Rokity, orzekając w sprawie śmierci ks. Palimąki, stwierdziła, że okoliczności śmierci nasuwają wiele wątpliwości. Nie zabezpieczono żadnych dowodów, nie sprawdzono odcisków palców w samochodzie, nie przesłuchano wszystkich świadków. Okazało się też, że w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych zniszczono dokumenty w tej sprawie. Prokurator z Prokuratury Generalnej, Aleksander Herzog, uznał, że śledztwo było prowadzone nieprawidłowo, podobnie jak w sprawach Piotra Bartoszcze, Grzegorza Przemyka, ks. Jerzego Popiełuszki i ks. Sylwestra Zycha. Żyjący jeszcze w 2008 r. były milicjant miał stwierdzić, że ksiądz zginął z rąk funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. 3 maja 1990 r. ks. biskup Jan Gurda poświęcił tablicę upamiętniającą księdza Palimąkę.[3]

Zaczerpnięte ze Słownika biograficznego Pierzchnicy i okolic - planowane wydanie listopad 2018 r.


[1] https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Palimąka - dostęp 15.08.2017
[2] http://niedziela.pl/artykul/103103/"Sprawa"-tragicznie-zmarlego-ks - dostęp 20.08.2017
[3] https://pl.wikipedia.org/wiki/Stanisław_Palimąka - dostęp 15.08.2017

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Urywki z historii szkoły w Szczecnie

Czarna - wieś z dwóch parafii... Drugni i Pierzchnicy

Zapomniana bitwa pod Włoszczowicami - 21.01.1864 r.